Jak dobrać wymiary placu zabaw do swojego ogrodu?

Zanim przystąpimy do mierzenia ogrodu, warto na chwilę się zatrzymać. Zastanówmy się, czym właściwie ma być nasz plac zabaw. Czy to miejsce do codziennej zabawy po przedszkolu? A może przestrzeń dla rodzeństwa, która ma „rosnąć” razem z nimi? Dobrze postawione pytania pomagają uniknąć pochopnych decyzji i pozwalają spojrzeć na ogród jak dziecko. Dla niego liczy się nie wielkość, ale swoboda. To właśnie dlatego plac zabaw wymiary powinien uwzględniać nie tylko powierzchnię konstrukcji, ale też to, co ją otacza. Za blisko ogrodzenia? Zbyt blisko rabat? Dziecko potrzebuje marginesu – miejsca, w którym może bezpiecznie zeskoczyć, przebiec, zatoczyć koło. Sam domek czy ślizg to dopiero początek. Prawdziwa zabawa zaczyna się wtedy, gdy jest gdzie się rozpędzić, przewrócić i znów wrócić na podejście.

W rzeczywistości oznacza to przestrzeń większą, niż wydaje się na pierwszy rzut oka. Zdarza się, że konstrukcja zajmuje połowę ogrodu, a mimo to dzieci wolą bawić się tuż obok, na wolnej trawie. Dlaczego? Bo brakuje miejsca na ruch, a ten jest ważniejszy niż sam sprzęt. Dobrze przemyślany plac zabaw nie jest osobnym tworem – staje się częścią dnia. Rano można na nim się wybiegać, wieczorem odpocząć w cieniu domku. Wymiary to nie tylko metry – to przestrzeń, którą dajemy dzieciom na bycie sobą.

Elementy, które zabierają najwięcej przestrzeni

Gdy zaczynamy planować plac zabaw, często skupiamy się na tym, co widzimy na zdjęciu: domek, ślizg, może huśtawka. A jednak w praktyce największym wyzwaniem nie są same konstrukcje, ale przestrzeń, której potrzebują do swobodnego działania. Plac zabaw wymiary muszą uwzględniać nie tylko to, co widać gołym okiem, ale też to, co dzieje się wokół podczas zabawy.

Najwięcej miejsca pochłania huśtawka – nie ze względu na szerokość konstrukcji, ale na potrzebę bujania się w przód i w tył. Dla bezpieczeństwa warto przewidzieć po dwa metry wolnej przestrzeni z każdej strony jej toru. W przeciwnym razie dzieci szybko zaczną uderzać o drzewa, ogrodzenie lub – co gorsza – o osoby przechodzące z boku. Zjeżdżalnia wymaga z kolei nie tylko miejsca na ślizg, ale też na dojście do niego i bezpieczne „wylądowanie”. Podesty i domki często są niedoszacowane – dzieci lubią wokół nich biegać, krążyć, zeskakiwać bokiem. To nie tylko zabawa „na” konstrukcji, ale też „wokół” niej. Drabinki, mostki, liny – każda z tych rzeczy generuje ruch w wielu kierunkach, dlatego przestrzeń robocza bywa znacznie większa niż same elementy w katalogu. Plac zabaw wymiary to więc nie tylko kwestia sprzętu, ale wyobrażenie, jak dzieci go użyją – bo one rzadko bawią się zgodnie z instrukcją. I bardzo dobrze.

Wymiary to nie wszystko – plac zabaw dopasowany do codziennego życia

Zdarza się, że kupujemy zestaw „na miarę”, a potem stoi pusty. Nie chodzi wyłącznie o to, ile metrów zajmuje konstrukcja, ale o to, gdzie i jak jest umieszczona. Jeśli plac zabaw wymiary są dobrane bez myślenia o rytmie dnia i życiu domowników, dzieci po prostu z niego nie korzystają. Najlepiej, gdy znajduje się w miejscu, które łączy się z codziennością – w zasięgu wzroku z tarasu, przy kuchennym oknie, tam, gdzie przebywamy i obserwujemy świat razem.

Czasem wystarczy spojrzeć na ogród nie jak na przestrzeń do zagospodarowania, ale jak na tło codziennych zdarzeń. Czy dziecko ma gdzie biegać? Czy zjeżdżalnia kończy się w cieniu, czy na rozgrzanym trawniku? Czy można spojrzeć z domu na domek i uśmiechnąć się, widząc, że ktoś właśnie tam układa liście? Plac zabaw nie musi być odrębną wyspą – może płynnie wkomponować się w ogród i domowe życie. Warto też zadbać o zmienność. Rano dzieci zjeżdżają, po południu rozkładają koc pod daszkiem. Czasem służy jako scena, innym razem – schron przed deszczem. Dobrze ustawiona konstrukcja nie przytłacza przestrzeni – ona staje się jej naturalnym przedłużeniem. Nawet niewielki plac zabaw może być miejscem, które codziennie działa na nowo.

W jaki sposób zmierzyć ogród, by potem nie żałować?

Czasem wydaje się, że wszystko się zmieści. Rysujemy plan, mierzymy na sucho i kupujemy zestaw. A potem okazuje się, że dzieci uderzają w krzewy, nie da się przejść z kosiarką, a domek zasłania światło w kuchni. Dlatego przy planowaniu trzeba wyjść poza same plac zabaw wymiary i pomyśleć o wszystkim, co się dzieje dookoła. Warto rozrysować kształt placu zabaw na ziemi – kredą, sznurkiem, patykami. Pospacerować po ogrodzie, sprawdzić, jak się to ma do ścieżki, trawnika, wejścia do domu. Czy widać stamtąd taras? Czy w czasie deszczu w tym miejscu nie stoi woda? Takie szczegóły decydują o tym, czy dzieci będą się tam chętnie bawić. Dobrze też zaplanować strefy przejścia. Rodzice często zapominają, że dzieci nie wchodzą i nie schodzą z huśtawki w linii prostej. Potrzebują dojścia, zejścia, miejsca na wybieg. Warto zostawić wolne fragmenty między zabawkami, nawet jeśli nie są używane codziennie. Bo przestrzeń, która daje oddech, zawsze się przydaje. Nawet jeśli na pierwszy rzut oka wydaje się zbędna.

Podobne wpisy